środa, 7 kwietnia 2010

Messi show!

Dzisiejsza prasa szeroko i głośno rozpisuje sie na temat wczorajszego świetnego wstępu F.C. Barcelony, a właściwie to jego mega gwiazdy- Lionela Messiego. Cztery bramki, które strzelił Arsenalowi Londyn pokazały jaką wartość dla całej drużyny stanowi Messi. Był to jego czwarty hat-trick w tym sezonie! I nie ważne jest, że Xavi przez cały mecz podawał 97 razy celnie piłkę przy 8 niecelnych,że Nicklas Bendtner na jakieś 2 minuty uciszył Camp Nou, to Messi tego dnia był na ustach całego świata. Drużyna Josepha Guardioli pokazała po raz kolejny jak wielką stanowi siłę i kolektyw, grając nawet w nie najsilniejszym składzie, m.in. bez asów defensywy: Puyola i Pique. Aresenal bez swoich kluczowych piłkarzy okazał sie tylko tłem dla rewelacyjnych Hiszpanów. Gdzieś w tej całej rywalizacji zabrakło mi występu Thierry Henry, przypomnijmy byłego piłkarza Arsenalu, a obecnie zawodnika Barcelony. Jego obecność na boisku mogła dodać tylko dodatkowego smaczku... Na drugim planie tego wielkiego show, które zafundowała nam drużyna Barcelony, na drugim końcu Europy, w odległej Moskiwe toczyła sie rywalizacja pomiędzy CSKA Moskwa, a Interem Mediolan, którą to zwycięsko zakończyli Włosi skormnym zwycięstwem 0:1. Dla trenera mediolańczyków, Jose Mourinho jest juz trzecia drużyna, którą doprowadził do półfinału Champions Leauge. Z całą pewnością dwumecz Interu z Barceloną dostarczy jeszcze większych wrazeń, niz wtorkowe potyczki obydwu zespołów. Mnie osobiście szalenie interesuje dzisiejsze spotkanie Manchesteru United z Bayernem Monachium. Zobaczymy czy zwycięzy geniusz Alexa Fergusona czy kunszt Louisa van Gaala, który w swojej karierze trenerskiej prowadził już kiedyś Barcelone ze skutkiem... średnim. Czy spotkają sie w wielkim finale?
Paweł Jóźwiak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz